Wakacyjnych projektów wykończenia ciąg dalszy. W klimacie kwaśnego jabłka popełniłam dwie kropkowane bransoletki w sekwencji 14a1b2a1b na 6k w rzędzie. Biała jest matowa (nie licząc czerwonych groszków), niebieska ma powierzchnie polerowane. Tradycyjnie już toho 11o (2,2 mm)
Takie tam... wspominam sobie wakacje przed nauką do pierwszego w tym semestrze kolokwium:))
Co jak co, ale niebieski kolor navy blue bardzo ciężko jest odzwierciedlić na zdjęciu. Ostatnie zdjęcie przedstawia kolory takie jakimi są naprawdę (albo prawie takie jak;)) Nieposłuszne światło!
piątek, 26 października 2012
czwartek, 25 października 2012
47. Mężczyzno! zatrzymaj się i spójrz!
Spójrz na to co dla Ciebie mam:) A mam elegancką bransoletkę wykonaną na
specjalne życzenie kolegi. Elegancko i męsko, przejście kolorów
czerni i hematytu z zygzaków w mikroskopijnej skali toho 15o na 6
koraliczków w rzędzie...
No i może to że pierwszy raz popełniłam bransoletkę z takiej drobnicy i to że jest to moja pierwsza "męska rzecz", zgłaszam ją do wyzwania COŚ NOWEGO u Asi-majstrującej:)
środa, 24 października 2012
46. Spirallo kulko
O jak dawno nie wyplatałam kulek! Coś obraziłyśmy się na siebie po wakacjach. Przełamanie lodów nastąpiło z okazji urodzin ognistowłosej Pati:) Ba, nawet spiralki wyszły jak chciałam:)
Muszę przyznać, że w końcu znalazłam receptę na idealne oplecenie 14mm kulek. Nie powiem że od razu bo wiele razy dumałam dumałam aż wydumałam i się UDAŁO! Możemy uznać to za nadchodzącą zapowiedź ognistej mini kolekcji... Ale to jeszcze troszkę bo po drodze, już w przygotowaniu, moro inspiracje mundurem...:)
Muszę przyznać, że w końcu znalazłam receptę na idealne oplecenie 14mm kulek. Nie powiem że od razu bo wiele razy dumałam dumałam aż wydumałam i się UDAŁO! Możemy uznać to za nadchodzącą zapowiedź ognistej mini kolekcji... Ale to jeszcze troszkę bo po drodze, już w przygotowaniu, moro inspiracje mundurem...:)
niedziela, 21 października 2012
45. green tea
W międzyczasie moro sznurów, śnieżynek i gwiazdek choinkowych popełniam takie tam drobiazgi. Dziś zielone, peridotowe pastylki masy perłowej zagnieździły się w mlecznych i srebrzonych od środka koralikach toho. Małe bo 2,5 centymetrowe bez bigla. Brak zdobień jest zamierzony, kolorowa masa perłowa gra główną rolę:)
Przypominam drogim blogerom o sznurze tureckim do wygrania w moim CANDY! Zapraszam do udziału:)
Przypominam drogim blogerom o sznurze tureckim do wygrania w moim CANDY! Zapraszam do udziału:)
niedziela, 14 października 2012
44. Niedzielo nie kończ się
Cóż poradzić weekend się kończy, miłe leniuchowanie się kończy (tzn. w zasadzie nie tyle leniuchowanie co możliwość przeżycia dnia bez określonego planu zajęć).. Zapoznam więc Was z moimi kolejnymi wakacyjnymi aktami twórczości, a co! Mam nadzieję że sprzyjam tym aktywnym oglądersom blogów;)
Bransoletka sour apple.. no bo i kolor kwaśny i jabłko pasuje idealnie:) Dwa sznury na 5 koralików w rzędzie jeden w kropeczki drugi jednolity. Miło dyndają na nadgarstku. Matowe sorbetowe koraliki były mi na ochłodę podczas tworzenia, teraz nadają się co najwyżej na następne wakacje.. Ale kto wie?:)
Bransoletka sour apple.. no bo i kolor kwaśny i jabłko pasuje idealnie:) Dwa sznury na 5 koralików w rzędzie jeden w kropeczki drugi jednolity. Miło dyndają na nadgarstku. Matowe sorbetowe koraliki były mi na ochłodę podczas tworzenia, teraz nadają się co najwyżej na następne wakacje.. Ale kto wie?:)
sobota, 13 października 2012
43. Cytrusy
Pomarańczowe to kolejna wersja szklanych piór, natomiast żółte powstały na metalowej okrągłej bazie z którą koniecznie musiałam coś zrobić. Plątałam, plątałam i w taki oto sposób popełniłam autorskie koronki na okrągłej bazie. Paskudnie pracowity wzór:P
czwartek, 11 października 2012
42. Turaski w komplecie
Nareszcie mogłam wykończyć! Przyszła już do mnie pierwsza tura zimowych zapasów półproduktów i koralików i dzięki temu mogę zaprezentować moje nowe
umiejętności. Turaski zostały wykonane w
sierpniu na wakacjach. W Hołowczycach, w Serpelicach, w Grybowie...
gdzie tam bądź. Ścieg jest wdzięczny, sznur miękki, a podczas pracy przybywa go zdecydowanie szybciej niż tradycyjnego sznura koralikowego.
Rurki bugle w końcu znalazły swoje przeznaczenie:)

W końcu wyszły mi ładne zdjęcia!
użyte kolorki:
bugle: S-L Topaz, Opaque turquoise
toho 11o: S-L Milky Lt Peridot,S-L Milky White, Trans-Rbw Green Grass
wtorek, 2 października 2012
40. The last day of summer
A w zasadzie The first day of school:) Z dniem dzisiejszym rozpoczęłam siódmy semestr studiów, który zakończy ekhm!, obrona pracy inżynierskiej. Ale dziś jeszcze o tym the last...
Otóż w ostatnim tygodniu naszych wakacji udaliśmy się z Matim do Chorwacji szukać wiatru w polu, oj przepraszam, w morzu! Luby jako zapalony żeglarz, namówił mnie, szczura lądowego na rejs. Może i wakacyjno - relaksacyjny, ale nie byle jaki bo morski. Ową nie bylejakość możemy wyrazić w wysokości fali i mocy bujania:)
Nie powiem - podobało mi się! Chyba najbardziej otuchy dodał mi fakt iż po drugim dniu objawy mojej choroby morskiej są znikome, a paniczny strach przed wypadnięciem na przechyłach i utonięciem (haha:D) może nie zniknął do końca ale i tak było fajnie! Miłe życie jest na wodzie:)
Swoją drogą Chorwacja we wrześniu to świetna sprawa - turystyczne miejscowości opustoszałe, temperatura w środku dnia w końcu znośna, a wieczory lekko chłodne. Zdecydowanie jest to dobry czas na zwiedzanie.
No i we wrześniu dojrzewają już figi, mandarynki, limonki, granaty... mniam!
Otóż w ostatnim tygodniu naszych wakacji udaliśmy się z Matim do Chorwacji szukać wiatru w polu, oj przepraszam, w morzu! Luby jako zapalony żeglarz, namówił mnie, szczura lądowego na rejs. Może i wakacyjno - relaksacyjny, ale nie byle jaki bo morski. Ową nie bylejakość możemy wyrazić w wysokości fali i mocy bujania:)
Nie powiem - podobało mi się! Chyba najbardziej otuchy dodał mi fakt iż po drugim dniu objawy mojej choroby morskiej są znikome, a paniczny strach przed wypadnięciem na przechyłach i utonięciem (haha:D) może nie zniknął do końca ale i tak było fajnie! Miłe życie jest na wodzie:)
Swoją drogą Chorwacja we wrześniu to świetna sprawa - turystyczne miejscowości opustoszałe, temperatura w środku dnia w końcu znośna, a wieczory lekko chłodne. Zdecydowanie jest to dobry czas na zwiedzanie.
No i we wrześniu dojrzewają już figi, mandarynki, limonki, granaty... mniam!
Nasza łódka
Rajska zatoczka i opuszczone już we wrześniu domki
A na koniec dowód na to że szydełkować da się wszędzie:)
Na osłodę w oczekiwaniu na candy aż się w końcu wezmę do dzieła, takie małe wyszywane haftem koralikowym próby. Koralik masy perłowej powlekanej toho 11o i eko-skórka na filcu.
+copy.jpg)
Subskrybuj:
Posty (Atom)