Oczywiście wszystkie są na moim ukochanym szydełku zrobione:) Co ciekawe w tych śnieżynkach przetestowałam bardzo interesującą metodę usztywnienia. Otóż szukając czegoś mocniejszego od zwykłego krochmalu sięgnęłam po akrylową farbę do ścian... Natchnęła mnie do tego wizyta u Ystin i historia jej łazienkowego klinkietu.No i pociapałam te moje serweteczki lekko rozwodnioną farbą i efekt bardzo mnie zadowolił! Piękna biel, sztywniutkie, Mati mówi że wyglądają jak z gipsu ale ja się z nim nie zgadzam bo poprzez rozwodnienie farby zachowała się struktura niteczek. Ochy i Achy:) Jakby znalazł się jakiś amator takich ozdób choinkowych to zapraszam do mojego kramu na dawandzie. A teraz pozwólcie, że powrócę do tworzenia świątecznych biżuteryjnych prezentów;)
cudne są i własnie jak je ogladałam, to się zastanawiałam czym je tak pięknie usztywniłas, ze wyglądaja troche jak porcelanowe... a tu proszę! cieszę sie, że byłam inspiracją, choc powiem Ci szczerze, ze ja bym na to chyba nie wpadła w przypadku śnieżynek i krochmal musiałby wystarczyć...
OdpowiedzUsuńChyba zmobilizowałas mnie do szydełkowania...
całuski
O jakie świetne! Ja na szydełku to nic oprócz oklepanych już sznurów nie potrafię zrobić ;p ale może nie powinnam się przyznawać ;)))
OdpowiedzUsuń