Tydzień spędzony w górach na nartach to jest to! Nareszcie odpoczynek po egzaminach, o niczym nie trzeba było myśleć, mnóstwo czasu na twórcze chwile i dłubanie szydełkiem:)) Na walentynki oraz w ramach wyjazdowej pamiątki zrobiłam sobie i dziewczynom (3 nas było:)) takie oto serduszkowe kolczyki z tutka Sen Mai odnalezionego w Domu czarownicy:
Serduszka są oryginalnie krwisto czerwone z matowo-złotym Fire Polishem:)
Jakiś czas temu, kiedy nie wiedziałam jak bardzo małe koraliki mogą być różne, nakupiłam sporo zwykłej drobnicy. A że jakoś chciałabym ją zużyć, to wyprodukowałam naprędce kolczyki. Może równością nie grzeszą, ale jestem z nich bardzo zadowolona, w tak prostej formie krzywe koraliki są całkiem przystojne. A w środku masa perłowa i posrebrzane kuleczki.
Nie wierzę, że można wyprodukować takie misterne, koralikowe kolczyki naprędce:) Piękne są!
OdpowiedzUsuń